Witajcie!
Dziś dość szybka recenzja - nie ma co się rozpisywać, niestety jestem bardzo zawiedziona. Chodzi o krem do rąk naszej rodzimej marki Ziaja. No to co, zaczynamy!
Dziś dość szybka recenzja - nie ma co się rozpisywać, niestety jestem bardzo zawiedziona. Chodzi o krem do rąk naszej rodzimej marki Ziaja. No to co, zaczynamy!
Zaczęło się od podbierania go koleżance, uwiedziona zapachem i doraźnym działaniem - popędziłam do sklepu. Oj głupia.
Jak widać na powyższym zdjęciu - krem otrzymujemy w ładnym, prostym opakowaniu z naklejkami. Nie kusi jakoś na półce sklepowej, nie przyciąga wzroku. Jeśli ktoś jest nim zainteresowany - dostrzeże go od razu, jeśli nie - zauważenie go może chwilę zająć. Wydaje mi się, że na samiutki koniec opakowanie będzie trzeba rozciąć, gdyż nie odda nam całego kremu aż do końca. Zobaczymy. Aktualnie NA SZCZĘŚCIE zbliżam się do dna.
Zapach - nie cierpię kokosowych zapachów - wiecznie chemiczne i przesłodzone, kiedyś dostałam taki błyszczyk, cały czas mnie mdliło.. ALE! Nasz kremik pachnie bardzo ładnie, przyjemnie i nienachalnie. Wyczuwam w nim nutkę mleka.
Działanie - istna mordęga. Spróbowałam smarować nim dłonie na kilka sposobów - grubą warstwą, cienką warstwą, podwójną warstwą, pod rękawiczki.. I nic! Najlepiej sprawdziła się podwójna warstwa - dłonie nie były suche po pięciu minutach, miały za to lekko tłusty film, co sprawiało wrażenie, że są brudne i aż chciało się je umyć.
I skład:
Moje dłonie nie są wymagające, właściwie chciałam kupić coś, co otulałoby je przyjemnym płaszczykiem i chroniło przed tragedią w te zimowe, nieprzyjemne dni. Co otrzymałam? Większe problemy z dłońmi (mam wrażenie, że krem dodatkowo je przesuszył!) i uzależnienie od zapachu (co ja teraz zrobię, na drugi kremik się nie skuszę, a boję się próbować dalszych cudów z serii ;o).
Moje dłonie nie są wymagające, właściwie chciałam kupić coś, co otulałoby je przyjemnym płaszczykiem i chroniło przed tragedią w te zimowe, nieprzyjemne dni. Co otrzymałam? Większe problemy z dłońmi (mam wrażenie, że krem dodatkowo je przesuszył!) i uzależnienie od zapachu (co ja teraz zrobię, na drugi kremik się nie skuszę, a boję się próbować dalszych cudów z serii ;o).
Na koniec, na pocieszenie - cena - 5 ZŁ!
Produkt za grosze, ale niestety - wart groszy, o!
nie miałam, i chyba dobrze:P ja za kokosowym zapachem też nie przepadam:/
OdpowiedzUsuńa jednak się opublikowało! szkoda, że dopiero dzisiaj.. ten jest wyjątkowy i nie mogę wyjść z zachwytu :)
Usuńja np olej kokosowy jak go używam to mnie mdli, zbyt mocno kokos pachnie dla mnie i zdecydowanie za słodko mimo że słodkości lubię :) krcze ale niegramatyczna ta wypowiedz :P
UsuńJa rozumiem, mam ten sam problem - jak się zagalopuję to gramatyka zostaje gdzieś w tyle ;) kurczę, coraz częściej słyszę o tym oleju kokosowym.. jak skończę alterrę to chyba wypróbuję :)
Usuńmi akurat średnio przypasował do włosów ale wiadomo każda z nas jest inna więc u Ciebie może by się sprawdził:)
Usuń