piątek, 28 grudnia 2012

Pierwszy wpis - Emulsja do skóry bardzo suchej i szorstkiej (NEUTROGENA)



Jako, że jest to mój pierwszy wpis - stwierdziłam, że nie będę się do niego jakoś specjalnie przygotowywać, tylko pójdę na żywioł i zwyczajnie wezmę do ręki pierwszą rzecz (kosmetyk), którą znajdę pod ręką.
I co wpadło mi w dłoń?

Emulsja do skóry bardzo suchej i szorstkiej z Neutrogeny.

Jest to mój pierwszy balsam tej firmy i.. Już w tym momencie wiem, że nie ostatni!


Jestem wręcz uzależniona od smarowania się wszelkiego rodzaju balsamami i właśnie dlatego często będą się tu pojawiać moje opinie na ich temat. Od czego by tu zacząć.. Już od pierwszych chwil stał się moim dotychczasowym hitem! :)
Jestem atopowcem (na całe szczęście nie odczuwam tego zbyt drastycznie) - skóra moich nóg wymagają nieustannej pięlęgnacji, stosowałam już wiele kosmetyków, jednak ten bije większość z nich na głowę (oczywiście nie przyrównując go do specyfików aptecznych - bo to już inna sprawa).
Zapach - przyjemny, nie poraża chemiczną sztucznizną, może troszkę mdły.. Wydaje mi się typowy dla balsamów. Konsystencja?Nie leje się przez palce, nie jest też zbitą masą, wydaje się w sam raz. Przyjemnie się rozsmarowuje, ale.. Uwaga! Nie wchłania się całkowicie, pozostawia leciutki (ale przyjemny!) film na skórze, który utrzymuje się przez jakiś czas - stąd mój wniosek, że na letnie dni się raczej nie sprawdzi, chyba że do ukojenia rozgrzanej słońcem, spragnionej nawilżenia skóry. Dla mnie produkt idealny na zimę! :) Zrobił konkurencję kilku oliwkom, co było dla mnie kompletnym zaskoczeniem! Gdy się skończy (zostało mi już mniej niż pół opakowania o pojemności 250ml) planuję spróbować wersji z maliną nordycką. Uwielbiam maliny, więc jeśli działanie będzie tak samo dobre i dorzucą mi do tego przyjemny zapach - nie rozstanę się z nim na dłuuuuuugi czas :) Dodatkowym atutem jest pompka - nie musimy się martwić, że tubka wyślizgnie się z rąk, nie trzeba się siłować z klipsem (a te potrafią być wyjątkowo toporne!), żadnego siłowania się z odkręcaniem i zakręcaniem (koszmar przy usmarowanych dłoniach!). Żyć nie umierać! :) Cena - często występują na promocji, a wtedy nie jest zbyt wygórowana - oczywiście, bywają tańsze specyfiki, ale myślę, że koszt ok. 20zł to nie aż taki straszny wydatek. Dodatkowym atutem tej emulsji (a może to efekt placebo?) jest fakt iż po pewnym czasie nie trzeba już smarować się nią dwa razy dziennie (czy nawet codziennie), gdyż.. skóra pozostaje gładka na dłużej! :)

Minusy?
- cena - niestety przy braku promocji potrafi iść ostro w górę.
pompka - oczywista oczywistość - pod koniec opakowania będą problemy, żeby wydobyć emulsję z opakowania ;)
wydajność - choć na posmarowanie jednej nogi starczą mi dwie pompki, to przy codziennym stosowaniu balsamu na niemalże całe ciało - szybko się kończy.

Jestem ciekawa kiedy mój zachwyt opadnie ;)

Swoją drogą, myślę, że skoro pierwszy produkt był przeze mnie tak bardzo wychwalany, to w następny wpis powinien być dla kontrastu - o czymś co kompletnie mnie nie zachwyca. A mam w domu kilka takich kosmetyków, które kompletnie mnie zawiodły.. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz! :) Cenię sobie każdą opinię, pozytywną jak i negatywną.
Odwiedzam każdą z Was, a komentarze typu ' wejdź do mnie ' będą zwyczajnie ignorowane :)